Wychować Mistrza… Co przez to rozumiem???

Na początek chciałbym jeszcze raz wyraźnie napisać. Moim celem jest przekazanie synom, jak i uczniom (tak nazywam moich młodych podopiecznych) całej mojej wiedzy sportowej. Wpojenie zdrowych nawyków żywieniowych, sportowych i życiowych. Dyscypliny, bo tylko ona przybliża nas do wyznaczonych celów. Zarażać pasją do sportu i sprawiać żeby z utęsknieniem czekali na następny trening. Systematycznie ich edukować, żeby byli świadomi sensu treningu, odżywiania i regeneracji. Uczyć, że klucz to regularność i powtarzalność.

Blog jest skierowany przede wszystkim do rodziców, którzy chcą pogłębiać swoją wiedzę w temacie sportu, odżywiania, odpoczynku. Mam prawie dwudziestoletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i chcę się nim dzielić z innymi. Jeżeli uda nam się przekazać, wpoić chociaż cześć zasad o których piszę naszym dzieciom, to na pewno wyrosną na (naszych) mistrzów i mistrzynie.

Dzisiaj każdy, a szczególnie młodzi ludzie chcą mieć wszystko na już, teraz. Sport uczy cierpliwości, konsekwencji i wytrwałości. Żeby osiągnąć jakiś cel trzeba poświecić na to czas. Ciężko pracować, a potem cieszyć się i być dumnym z efektów.

Często słyszę „argument”, że dzieci które trenują nie mają dzieciństwa. Wiadomo, że czym wyższy poziom sportowy, to dziecko bardziej się angażuje tym więcej wyrzeczeń i poświęceń. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że dzieci często kochają swoje dyscypliny. Na treningach spotykają się z kolegami i koleżankami. Śmieją się,  żartują i spędzają aktywnie razem czas.

Często odbijam piłeczkę mówiąc, jak w dzisiejszych czasach wyglada dzieciństwo. Dzieci które nie uprawiają sportu mają często problemy z utrzymaniem odpowiedniej wagi i ogólną sprawnością. Coraz częściej problemy psychiczne, depresje i niską samoocenę. Widać gołym okiem jak dzieci spędzają wolny czas. Albo siedzą w domu, albo na ławkach, murkach z telefonami w rękach. Tak wyglada dzisiejsze dzieciństwo.

Ojciec świr… Dla mnie dziwne określenie. Wyobrażam sobie krzyczącego gościa na trybunach podczas meczu dzieciaków, który wywiera presję hamskim zachowaniem, ale to moje postrzeganie. Jeżeli kochasz swoje dziecko i chcesz dla niego jak najlepiej, to nie możesz go krzywdzić, w żaden sposób. Gdy usłyszę od któregoś z synów „ojciec nie rób siary”, to wiem, że trzeba zluzować.

Staram się motywować nie zmuszać swoich synów do treningu. Oczywiście zdarzają się dni, że chłopcy są zmęczeni, źle się czują albo są prze bodźcowani i wtedy rezygnujemy z treningu lub zamieniamy go na inną aktywność. Rzadko jest tak, że nie robimy nic. Mamy do wyboru jakąś formę zabawy, trening regeneracyjny, spacer, rower itd. Staram się planować zajęcia synom ale często trzeba się dostosować do zajęć w klubie.

Myśle, że to co robię nie kwalifikuje się do oceny „ojciec świr”.

Następna uwaga z którą się spotkałem, to że spełniam kosztem dzieci swoje ambicje. Trudny temat, ponieważ trochę tak jest. Nigdy nic nie osiągnąłem w sporcie „wyczynowym”. Nie mam też ambicji żeby moi chłopcy musieli za wszelką cenę brać udział w zawodach, turniejach i zdobywać medale. Z drugiej strony fajnie jak dziecko wygrywa mecze lub zawody. Ważne żeby robiło to z własnej woli.

Oczywiście, młodszy gra w piłkę i rywalizuje z kolegami w drużynie. Myślimy o tym żeby się sprawdzić w kick boxingu bo trenuje już sporo czasu, ale bez presji. Starszy stoczył jedną walkę bokserską i myślimy o kolejnej ale ważniejsza teraz jest matura. Jestem trzeźwo myślącym ojcem i twardo stąpam po ziemi. Wiem jakie zagrożenia czyhają w dzisiejszych czasach. Mam swoje zasady i staram się wpajać je synom. Staram się być przyjacielem ale jak trzeba być twardym ojcem, to nim jestem.

Dziwne jest to, że to co powinno być normalne i powszechne, jest rzadkością. Nie mamy czasu dla swoich dzieci i żyjemy razem ale osobno. Wszyscy wpatrzeni w ekrany swoich smartfonów. Wszystko dzieje się bardzo szybko i mamy zakrzywione priorytety. A czas płynie i dzieci rosną. Jeżeli my nie poświęcimy im czasu, to zrobi to ktoś inny. Pytanie, kto to będzie i jaki wpływ będzie miał na nasze dziecko?

Trochę mnie poniosło…

Podsumowanie jest takie, że chcę się dzielić na tym blogu moimi porażkami i zwycięstwami. Tym co mi się udało wprowadzić w życie i daje efekty, jak i tym co było totalną klęską. Najważniejsze, to analizować i wyciągać wnioski.

Jedna, najważniejsza rada, to starajcie się spędzać jak najwiecej czasu z dziećmi. Nie ważne co będziecie robić, róbcie to razem. Uwierzcie mi, że to najlepsze lekarstwo na większość problemów dzisiejszych czasów. Spędzając ze sobą czas prędzej czy później zaczniecie ze sobą rozmawiać. A komunikacja dzisiaj jest największym problemem, a raczej jej brak. Słuchajmy naszych dzieci i próbujmy je zrozumieć, nie oceniać z góry ( co nie jest łatwe).

Najważniejszą misją każdego rodzica jest wychować swoje dzieci na dobrych ludzi. My staramy się to robić za pomocą sportu.

Dbajcie o siebie

Pozdrawiam

Andrzej Krusz

Trener i autor artykułów

Tutaj znajdziecie więcej informacji o trenerze oraz więcej jego artykułów i kursów.

guest
0 Zamieść komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze